sobota, 31 grudnia 2011

Wszystkiego najlepszego w nowym roku 2012!

Pragnę gorąco podziękować wszystkim osobom, które mają pozytywny wkład w rozwój sztumskiego kolarstwa szosowego, a w szczególności:
-wszystkim sponsorom
-Trenerowi Eugeniuszowi Słoninie i Mieczysławowi Dobreńko
-Panu Grzegorzowi Niewdanie
-Panu Jackowi Cegłowskiemu
-Panu Mieczysławowi Grosch
-wszystkim zawodnikom, ich rodzicom i kibicom.

Pragnę, by nadchodzący rok był jeszcze bardziej owocny, by przyniósł serię sukcesów i radości. Życzę również wszystkim zdrowia i bezpiecznych treningów oraz wyścigów. Szczęśliwego Nowego Roku ! :)

Ostatni trening w 2011 roku

Ostatni trening w 2011 roku zrobiłem w Poznaniu. Krótko, ale przyjemnie. Wybrałem się na rundkę przez poligon w Biedrusku. 3*C i wiatr nie pomagały, ale to chyba pierwszy trening w sylwestra na rowerze w moim życiu. Takie coś cieszy, i to bardzo. Moc w nogach jest, szczególnie jak wstanę z siedzenia. Obrót po treningach "z jedną nogą" bardziej równy, kadencja około 100 też zadawalająca, tym bardziej, że zanim ją mierzyłem, byłem przekonany, że jest w okolicach 90 obr./min. Samochodów mniej niż zwykle. Na trasie koło Suchego Lasu wielkie targowisko fajerwerków. Ja na szczęście już się w "piraciki" zaopatrzyłem. Podsumowując na taki lekki trening warto czekać cały rok.:)

Dane treningu:
Dystans: 34 km
Czas: 1:06 h
Ocena jakości: 7

czwartek, 29 grudnia 2011

Ostatnie bieganie w Sztumie w roku 2011

Po wczorajszej siłowni zastanawiałem się jak zareagują moje mięśnie i stawy, szczególnie mięśnie czworogłowe uda i stawy kolanowe. Na szczęście jest nawet lepiej jak podczas ostatnich treningów. Na trasę wyruszyłem z jednym z najtwardszych miłośników sportu w powiecie - Jackiem Cegłowskim. Wiem, że biega mocno, a ja nie lubię popuszczać. Na szczęście wytrzymałem cały trening, a na twarzy zagościł szeroki i szczery uśmiech. Wyruszyliśmy na moją rundkę po czym udaliśmy się dookoła jeziora, trasą Grand Prix Sztumu. Temperatura +6*C i wiatr są ciekawą kompozycją, którą raczej lubię niż nie lubię. Tempo dość mocne. Po 10,2 km czas 48:25. Nie miałem pulsometru, który się psuł ostatnio, więc go nawet nie zakładałem. Czułem, że oscylował na poziomie 170-175 bpm. Plan podczas pobytu świątecznego wykonany, a już jutro Poznań.

Dane treningu:
Rodzaj treningu: tempo na III zakresie
Dystans: 16 km
Czas: 1:18 h
Ocena jakości: 9

środa, 28 grudnia 2011

Poranny bieg z lokalnymi mistrzami+siłownia

Pobudka o 9:00 nie należała do przyjemnych. Kuba nie chciał biec, ale rzekłem: "nie podejmuj decyzji o treningu w pozycji leżącej". Jak wstał to po pięciu minutach nie było już problemów. O 9:30 byłem umówiony z Bartkiem Mazerskim, czołowym maratończykiem w Polsce na trening. Obiecał niskie tempo na początku. Przybył też Seweryn Jażdżewski, który przygotowuje się do Iron Mana i finalista przełajowych Mistrzostw Europy juniorów Andrzej Rogiewicz. Dosyć ciepło, około 6*C, za to wietrznie. Z Kubą wytrzymałem do 4 km, gdzie do "kamienia" uzyskaliśmy czas 21:45. Tempo ok. 4:45 min./km przystępne. Może na początek przydałoby się trochę wolniejsze, bo czułem lekki ból w goleniach. Po tym jak silniejsi zbiegli na Benowo ja z Kubą spokojnie dokończyliśmy bieg, udając się dewizówką, koło "Wiśniaka" i cmentarza.

Dane treningu:
Typ treningu: III zakres + rozbieganie
Dystans: 10,2 km
Czas: 00:51 h
Średni puls: bd
Jakość treningu: 9



O 20:00 drugi trening, siłownia z kolarzami. Wszystkie stanowiska pozajmowane, zapał widać, szczególnie cieszy mnie to u młodych. Jest pozytywna atmosfera. To chyba najważniejsze w tym sporcie. Na początku rozgrzewka, potem przysiady na maszynie z obciążeniem łącznym 80 kg. Po ośmiu seriach trochę obwodowych ćwiczeń na górne partie mięśni. Godzina minęła momentalnie. Po życzeniach na nowy rok 2012, wszyscy grzecznie rozjechali się do domów:) Oczywiście nasz ulubiony Pan Wiktor rowerem do Malborka:)



Dane treningu:
Czas: 0:50 h
Ćwiczenia: przysiady na maszynie (80 kg, 8 x 26, w tym ostatnia seria 34), bicepsy, ramiona, dwugłowe, brzuchy
Ocena jakości: 7

wtorek, 27 grudnia 2011

Sauna z Zantyrem

Cały dzień nie miałem energii. Totalnie zużyty. Może przez tą nagłą zmianę pogody z 0 na 10*C. Nie wiem. Cały dzień, chociaż mało produktywny zakończył się sauną z Zantyrowcami u Lecha Piotrowskiego. Wyborowe towarzystwo, kupa śmiechu i "ciekawe" pogadanki zawsze poprawią mi nastrój i podniosą poziom energii. Wyjątkowo mocna potliwość.

Sauna sucha: 2x20 min (na 20 min. wypoczynku, 95*C i 110*C na wilgotności 30%)

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Świątecznie bieganie z Zantyrem

Drugi dzień Świąt zaczął się niesłychanie ciekawie. Po wstaniu z łóżka zobaczyłem Tatę przebranego w ciuchy biegowe. Krótkie: "zaczekać?" I w jednym momencie pojawiła się w ciele energia, potrzebna do wyjścia na czczo na trening. Załapał się jeszcze Kuba, który przygotowuje się do Grand Prix Sztumu. Zatem wybiegliśmy w las na naszą rundę. Biegło się dosyć ciężko, może przez te przysiady, a może po prostu nie ma jeszcze odpowiedniej kondycji. Po 8 km Kuba biegnąc kilka metrów przede mną odwrócił się do mnie z miną jakby zobaczył stado słoni na początku zimy. I nie pomyliłem się dużo. Ponad 20 zawodników Zantyra zrobiło sobie spotkanie biegowe, robiąc imponujący szum w "okolicy". W jednej sekundzie podjąłem decyzję by się zawrócić i biec z nimi. Ponad 5*C, leciutki wiatr, przyjemność w krystalicznej postaci. Pogaduszki ze znajomymi, zapach lasu i litry potu. Lepiej dnia zacząć nie potrafię:)

Dane treningu:
Rodzaj treningu: wytrzymałościowy (3x100m przebieżek)
Dystans: 16 km
Czas: 1:24 h
Ocena jakości: 9


niedziela, 25 grudnia 2011

Przysiady 3x300

Święta Bożego Narodzenia to czas radości i obfitości. Ta druga prowadzi do wzrostu pewnych rejonów ciała. Jakbym się nie starał, ile treningów bym nie zrobił między 24 a 26 grudnia to bilans zawsze będzie dodatni. Na świątecznym stole, dzięki olbrzymiej pracy kochanej Mamy w tym roku przeważają ryby. Poza walorami smakowymi to cenne białko, które warto wykorzystać. Czas zatem na przysiady. Rozgrzewkowe dwadzieścia, a potem już tylko dłuższe serie. Po ostatniej serii czułem już zmęczenie mięśni, ale ciągle jeszcze spory zapas powtórzeń. Nie powiem, że mnie to nie cieszy:)

Dane treningu:
Przysiady: 20+3x300 ( na przerwie ok. 3 min.)

sobota, 24 grudnia 2011

Bieg wigilijny

W domu roboty dużo, porządki, gotowanie potraw, ubieranie choinki. Ale żeby poczuć się fair podczas jedzenia wszystkich pyszności, musiałem pobiec po swojej ulubionej rundzie, lasami i polami. Dzisiaj towarzyszył mi Kuba, więc pomimo deszczu, chlapy i uczucia "ciężkości" w nogach, biegło się znośnie. Pulsometr mi wysiadł na trasie i nie mogłem kontrolować pulsu. A był pewnie wysoki. Teraz czas na jedzenie.

Dane treningu:
Rodzaj treningu: wytrzymałościowy
Dystans: 10,3 km
Czas: 0:54 h
Ocena jakości: 7

piątek, 23 grudnia 2011

Baza tlenowa

Zadzwonił do mnie Marek z propozycją biegania. Dawno nie trenowaliśmy razem, pewnie już ze cztery miesiące. Zawsze jak wychodziliśmy na bieganie tylko we dwóch, to tempo nie było super mocne. Nie inaczej było i dzisiaj. Trzy rundki dookoła Zajezierza pod wiatr i z wiatrem, pod górę i w dół. Marek miał bóle w nogach po siłowni, ale nam poszło składnie. Temperatura około 0*C, ślisko, i dość wilgotno. Jutro jesteśmy umówieni na 12:00. Może ktoś się dołączy.

Dane treningu:
Rodzaj treningu: wytrzymałościowy w tlenie
Dystans: 11,3 km
Czas: 1:00 h
Średni puls: 150
Jakość treningu: 6

czwartek, 22 grudnia 2011

Tenis stołowy+sauna

Ostatnie dwa dni bez treningów. Powinny to być ostatnie takie dni w tym sezonie. Za oknem śnieg, na drodze ślisko, a w garażu cieplej. Jako element dobrej zabawy i ogarnięcie refleksu doskonale sprawdza się tenis stołowy. Półtorej godziny ping-ponga z kolegą, w dobrej przedświątecznej atmosferze. Przegrałem sportowo  5:1. Za dużo błędów:) Po zabawie sauna. Męskie rozmowy w gorącym pomieszczeniu to jedna z moich ulubionych form spędzania czasu.

Dane treningu:
Rodzaj treningu: tenis stołowy
Czas treningu: 1:30 h
Jakość treningu: 5
+ Sauna sucha (15 min., 10 min., 5 min.) na 90*C

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Rolki, roleczki

Jako, że jadę na święta do domu rodzinnego bez roweru, staram się wykorzystać ten czas przy łańcuchu. Zatem zamiast planowanego biegu - rolki. Dzisiaj tylko godzina, za to z dwoma pięciominutowymi interwałami, po dwudziestej i czterdziestej minucie, na kadencji 110 obr./min. i pulsie ok 180. Dzisiaj wyższy puls, może spowodowany stresem związanym z rozmową kwalifikacyjną w upragnionej firmie oraz niecierpliwym oczekiwaniem na telefon od "przyszłego" szefa. Potu również odpowiednio więcej.





Dane treningu:
Czas jazdy: 1:00 h
Średni puls: 151 bpm
Rodzaj treningu: wytrzymałościowy na kadencji ok 95 z dwom interwałami (5 min, 180 bpm, 110 obr./min.)
Jakość treningu: 9

niedziela, 18 grudnia 2011

Rolki+dobry film=mile spędzony czas

Na zewnątrz wieje mocno, a to nie sprzyja robieniu bazy, więc zdecydowałem się dzisiaj na trening w pokoju. Rozstawiłem rolki, podstawiłem krzesło z laptopem, podłączyłem słuchawki i odpaliłem film dokumentalny z wyścigu Paris-Roubaix 1976. Film zaczyna się od pokazania przygotowań przed samym wyścigiem u takich asów jak Eddy Merckx czy  Francesco Moser. Gdy kolarze mijali francuskie miejscowości pełne kolorowych kibiców, którzy już wtedy strajkowali, ja kręciłem na kadencji pomiędzy 90 a 100 obr./min. Po godzinie jazdy zrobiłem interwały raz prawą, raz lewą nogą. Pięć minut kręcenia bez pomocy drugiej z nóg to na dzisiaj zdecydowanie dużo jak na mnie. Ale się opłaca. Po dołączeniu się drugiej nogi, czuć bardzo równy obrót. Następuje pełniejsze wykorzystanie mięśni, nie tylko mięśnia czworogłowego, jak to mam  często w naturze. Niedziela zaliczona w ten wiatrzysty, grudniowy dzień.

Film do obejrzenia pod tym linkiem:
http://www.naszosie.pl/2011/11/sunday-in-hell-recepta-na-zimowe-wieczory/

Dane treningu:
Czas jazdy: 1:30 h
Średnie tętno: 136 bpm
Typ treningu: wytrzymałościowy z interwałami jedną nogą ( 5min i 2 min)
Ocena jakości: 10

piątek, 16 grudnia 2011

Bieg wieczorową porą

O 21:00 wybiegłem na starą, wysłużoną trasę- wzdłuż PST Poznań. Trasa dość płaska, ciepło +5*C. Po wczorajszych przysiadach taki bieg to przyjemność, niczym masaż dla nóg. Pod koniec treningu zaczął kropić deszcz, ale nie uprzykrzał za bardzo, bo było z wiatrem:)

Dane treningu:
Dystans: 11 km
Czas: 1:02 h
Średni puls: 148 bpm
Ocena jakości: 10

czwartek, 15 grudnia 2011

Więcej przysiadów

Czas na podkręcenie mocy. Na ostatnich treningach czułem wzrost siły, co sprawia, że jeszcze chętniej odrabiam pracę domową w tej  formie. A kiedy na dworze ciemno i ponuro, trening przy świetle pokojowym jest tym, czego moje ciało oczekuje. Nogi dały radę, jest zapas na więcej, także następnym razem serie po 300 :)





Przysiady: 20+3x250 (2 min.)
Pompki: 25, 25, 25, 17, 15, 13 (60 sek.)
Bicepsy: 3x8 (12 kg)
Przedramię: 100, 80 (prawe) i 100, 60 (lewe)
Brzuchy: dolne (2x30), skośne (50 na plecach i 50 na boku), górne (30 z nogami w górze, 20 spinów i 50 sekund rowerka)
Plecy: 2x40

środa, 14 grudnia 2011

Budowanie bazy

Dzisiaj wybrałem się na rower. Zachęciła mnie wysoka jak na tą porę roku temperatura, która wynosiła +6*C. Pojechałem na Murowaną Goślinę i ok. 9 km w stronę Obornik, po czym wróciłem tą samą trasą. Coraz mocniej w nogach, szczególnie podczas wstawania z siodełka. Poza tym starałem się utrzymywać kadencję powyżej 90 obr./min. W porównaniu do ostatniego wypadu na szosę, mięśnie nie wyczerpały glikogenu, więc i komfort jazdy o niebo lepszy. Oby pogoda trwała...

Dane treningu:
Rodzaj treningu: wytrzymałościowy
Czas jazdy: 2:11 h
Dystans: 60 km
Średni puls: 147 bpm
Ocena jakości: 9

Relaks na lodowisku

Dzisiaj przyszedł czas na relaks. Razem z K. wybrałem się na łyżwy na poznańską "Bogdankę". 1h 20 min. raz szybszej, raz wolniejszej jazdy, to bardzo miła forma treningu w grudniu. Przygrywała muzyka, a i ludzi nie było nadto. Dwa niegroźne upadki nie wpłyną na cykl przygotowań. Aczkolwiek lód chyba gorszy od rozgrzanego asfaltu:)

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Nocny bieg z Tatą

O 22:00 wybiegłem za tatą na naszą starą, wysłużoną trasę dookoła Zajezierza. Trochę zimno, wilgotno i padał mały deszczyk. Trzy kółka dają sumę 11,3 km.Czas nie robi szału, ale nie o czas teraz chodzi. Biegło się znośnie, lekko. Jest to efekt budowanej masy mięśniowej. Mimo późnej godziny, ważne, że trening zaliczony:)

Dane treningu:
Dystans: 11,3 km
Czas: 1:05 h
Średni puls: ??
Ocena jakości: 8

niedziela, 11 grudnia 2011

Siłownia

Po zawodach biegowych i zaczerpnięciu świeżego powietrza nad morzem w Jantarze przyszedł czas na ćwiczenia siłowe. Na początek przysiady bez obciążenia. Rozgrzewkowe dwadzieścia, potem trzy serie po dwieście na wypoczynku dwóch minut pomiędzy seriami. Siła rośnie, bo miałem jeszcze spory zapas. Następnie pompki, brzuchy i plecy dolne. Razem około godziny.




Przysiady: 20+ 3x200 (2 min.)
Pompki:  7x20+10 (60sek.)
Brzuchy: dolne, skośne, górne bez obciążenia
Plecy: 2x40

sobota, 10 grudnia 2011

XIII Grand Prix Sztumu w biegach przełajowych

Jako, że jestem na pomorzu przez kilka najbliższych dni, zdecydowałem się wziąć udział w zawodach biegowych. Na dystansie 4 700 m wokół jeziora Zajezierskiego osiągnąłem czas 18:45 min, przegrywając rywalizację z młodszym bratem Jakubem, ale za to gromiąc odwiecznego rywala - tatę:) Ogółem zająłem 57 miejsce na 190 startujących. Teren pagórkowaty, więc mogłem wykorzystać siłę mięśni zrobioną podczas ostatnich przysiadów. Pierwszy kilometr na 3:45 był ciut za szybki, ale potem to już około 3:50 min./km. Ogółem bardzo zadowolony.


piątek, 9 grudnia 2011

Podsumowanie sezonu 2011


Dzisiaj, na sali zamku odbyło się uroczyste spotkanie podsumowujące sezon kolarski klubu KLKS Lider Sztum w roku 2011. Swoją obecnością zaszczycił nas Prezes Pomorskiego Związku Kolarskiego - Krzysztof Golwiej.

Podczas pierwszej części spotkania trener Eugeniusz Słonina przedstawił najważniejsze osiągnięcia zawodników i jedynej zawodniczki. Następnie trwała dyskusja zawierająca szereg rad dla najmłodszych kolarzy i nie tylko. Było wiele śmiechu, wiele mądrości i wiele motywujących do ciężkiej pracy przekazów.
Oby przyszły sezon był lepszy od poprzedniego! Tego sobie i innym zawodnikom oraz trenerom życzę:)

czwartek, 8 grudnia 2011

Heroiczna walka na początek przygotowań do sezonu 2012

Pogoda w grudniu rozpieszcza. +4*C i momentami wychodzące słońce to idealne warunki do tego by wyjść na szosę. Po opatuleniu się w grube warstwy koszulek i włożeniu pod nie trzech gazet (metoda stara jak świat, tania i skuteczna) wyjechałem na wielkopolskie szosy. Początkowo chciałem zrobić dwie rundy na poligonie, ale jak usłyszałem strzały wolałem się cofnąć. Udałem się w kierunku Murowanej Gośliny. Puls dosyć niski (ok 140), a nogi bardzo wzmocnione ostatnimi przysiadami z obciążeniem. W Murowanej podjąłem decyzję, że pojadę na Oborniki i potem na Poznań. Jak się później okazało, nie był to dobry pomysł. Do Obornik jechałem ok 33 km/h na kadencji 90-100 i jakoś szło. Ale to co stało się w Obornikach można by porównać do ostatnich metrów maratonu biegowego. Odcięło mi "prąd". Poczułem drastyczny spadek energii. Do Poznania wiał wiatr czołowy, co przy tej temperaturze spowodowało szybkie wychłodzenie organizmu. Koło mnie przejeżdżały rozpędzone tiry, a ja czułem, że odpływam. Po walce dojechałem do domu, ale czas 2:30 h w tych warunkach bez jedzenia spowodował, że własny brat mnie prawie nie poznał. Albo ja jego:) Po kilku bananach i sowitym obiedzie doszedłem do siebie. Pierwsze wyjście na rower w grudniu zaliczone. Oby więcej nie "odcinało".
Dane treningu:
Rodzaj treningu: wytrzymałościowy
Czas jazdy: 2:30 h
Dystans: 65 km
Średni puls: 146 bpm
Temperatura: +4*C
Ocena jakości: 8

Opowieść czas zacząć

Nazywam się Paweł Treć. Od 11 lat z krótką przerwą trenuję kolarstwo. Były wzloty i upadki. Były sukcesy i porażki. Jednak miłość do roweru trwa. Zakochałem się dzięki ojcu, który zaciągnął mnie, kapryśnego dwunastolatka na zawody Grand Prix Sztumu, gdzie w debiucie zająłem 2-gie miejsce, a w całym cyklu wygrałem. Trener ówczesnego klubu Victoria Sztum zaproponował mi treningi. I tak się zaczęło...
Created with flickr slideshow.