W domu roboty dużo, porządki, gotowanie potraw, ubieranie choinki. Ale żeby poczuć się fair podczas jedzenia wszystkich pyszności, musiałem pobiec po swojej ulubionej rundzie, lasami i polami. Dzisiaj towarzyszył mi Kuba, więc pomimo deszczu, chlapy i uczucia "ciężkości" w nogach, biegło się znośnie. Pulsometr mi wysiadł na trasie i nie mogłem kontrolować pulsu. A był pewnie wysoki. Teraz czas na jedzenie.
Dane treningu:
Rodzaj treningu: wytrzymałościowy
Dystans: 10,3 km
Czas: 0:54 h
Ocena jakości: 7
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz