Pierwsza część treningu to przysiady. Tym razem w trybie odwróconej piramidy. Trzy serie 300, 400 i 500 na przerwie ok 2 minut. Szczególnie ostatnia seria weszła mocno. Jakiś dziwny, jeszcze mi nie znany mięsień się pojawił po zewnętrznych stronach obu czwórek. Zapas? Jeszcze jedną serię bym zrobił. Ale na to przyjdzie czas :)
Druga część treningo-relaksu to basen z Rubenem. Dzisiaj skupiłem się na mocnych akcentach kraulowych. Co prawda mój kraul wygląda niczym bieg żółwia, ale mam nadzieję, że upartością osiągnę poziom, który pozwoli bez oporów pojawić się na jakichś triatlonowych zawodach w 2012 roku. Zatem pół godziny "ostrego" pływania i pół godziny hydromasaży. Po wyjściu z pływalni totalny luz w mięśniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz